19.06.2012

Poniedzialek 19.06.12

Do Le havre dotarlem o 8:00 rano. Pogoda znosna - pochurno ale nie pada. Po godzinie znalazlem magika od rowerowm ktory pojawil sie o 11:00. Naprawil kolko i hamulce i zdarl 45 euro. Trudno. Pierwsze wrazenia z jzady otarly wszelkie lzy po starcie kasy. Jedzie sie wspaniale. Tylko to cholerne prawe kolano morduje wszelka radosc z jazdy. Mimo to spokojnie przejezdzam przez most Le Normandie (most o najwiekszym przewyzszeniu w Europie) i docieram do Pieknego miasteczka Cormeilles. Jest jak wyjete z ksiazek Dumasa. Normandia bardzo przypomina Polske. Piekne lasym rozlegle pola i poznanska plaskosc. Momentami tylko wyrastaja dosc strome pagory jak na Mazurach. Zaskoczylo mnie bardzo niechetne podejscie Francuzow. Niespecjalnie mieli ochote na to aby ktokolwiek ugniatal namiotem ich wypieszcone trawniki. Po kilkunastu probach i nadlozonych 10km znalazlem nocleg na posesji bardzo sympatycznych ludzi z okolic L'Aigle. Po 110km dzien zakonczyl sie calkiem sympatycznie. Kolejnym spostrzezeniem jest tom ze Francuzi nie znaja zadnego jezyka obcego poza francuskim :-).


Nabrzeze Le Havre
 
 Port w Le Havre
Przed warsztatem magika w Le Havre



Most La Normandie


Cormeilles


Cormeilles


Cormeilles


Cormeilles




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz